24.09.20, 08:00
Rozmowa z Jerzym Straszewskim, Prezesem Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (PIKE), m.in. o nowej formule Konferencji PIKE, wyzwaniach dla kablooperatorów podczas pandemii, planowanych regulacjach rynku mediów, a także mediach lokalnych, które znalazły się w trudnej sytuacji ekonomicznej.
Kuba Wajdzik: Przed nami pierwsza w tym roku, i w dodatku w nowej formule, Konferencja PIKE. Jakie najważniejsze tematy będą poruszane podczas najbliższego spotkania operatorów i nadawców?
Jerzy Straszewski: Pierwsze i jedyna, gdyż przygotowania do dwóch dorocznych konferencji PIKE, wiosennej i jesiennej, brutalnie przerwała pandemia COVID 19. Choć prace nad obydwoma wydarzeniami były już bardzo zaawansowane, połączyliśmy dwie doroczne konferencje w jedną. Istotnym wymogiem formalnym stało się przeprowadzenie Walnego Zgromadzenia Członków, które podsumowuje dorocznie działania zarządu i innych organów Izby, a w tym roku także całą mijającą trzyletnią kadencję. Podjęliśmy więc decyzję o przeprowadzeniu jednej konferencji, łączącej treści obydwu, a przede wszystkim spełniającej wymogi statutowe naszej organizacji. Do 4 września br. obowiązywała zasada konferencji hybrydowej, ale tego dnia Zarząd Izby zdecydował, iż konferencja i WZC w całości odbędzie się on-line, co jest podyktowane wymogiem bezpieczeństwa zdrowotnego naszych członków. Mamy w dyspozycji wszystkie najnowsze technologie dostępowe, aby uczestnictwo w konferencji umożliwić w czasie rzeczywistym. Nad tym właśnie teraz pracujemy, uruchamiając i testując poszczególne moduły umożliwiające udział w konferencji. Na pewno będzie uruchomione studio, z którego będziemy transmitować poszczególne panele i prezentacje, pracujemy także nad sposobem przeprowadzenia WZC, aby nie uchybić statutowi i demokracji. O wszystkim na bieżąco informujemy na stronie www.konferencjepike.pl, nie przewidując jednak zasadniczych zmian w tematyce paneli i prezentacji.
KW:Podczas Konferencji PIKE wielokrotnie mówiono o nowych wyzwaniach dla nadawców i operatorów. Jednak od pół roku działamy w zupełnie nowej, wcześniej zupełnie nie przewidywanej rzeczywistości. Jak rynek kablooperatorski poradził sobie z działalnością w epoce koronawirusa?
JS: Wiemy wszyscy, że ludzie znajdujący się w przymusowej izolacji powrócili do zwiększonego czasowo oglądania telewizji, oczywiście w różnych formach i formatach, a ruch w Internecie wzrósł wielokrotnie, choćby na skutek uruchomienia pracy zdalnej. To postawiło nas na pierwszej linii frontu, bo czego jak czego, ale telewizji i Internetu w dobie koronawirusa nie mogło zabraknąć. Tym samym staliśmy się w dobie pandemii składnikiem infrastruktury krytycznej, w dodatku najbardziej niezawodnym pod względem technologicznym i serwisowym, co zostało przyjęte w naszych relacjach z przedstawicielami najwyższych władz. Ale z drugiej strony nie oszczędzono nam nowych regulacji, a nadawcy niezbyt chętnie weryfikowali w dół cenowo wygórowane umowy na reemisję programów. A przecież „upadły” wielkie wydarzenia sportowe, jak ME w Piłce Nożnej i Igrzyska Olimpijskie, które w 2020 roku miały napędzać oglądalność, z drugiej wzrosła transmisja treści VOD i pojawiło się zjawisko powstawania nowych platform OTT, konkurujących z naszą ofertą. To są jak najbardziej aktualne wyzwania, wobec których mozolnie staramy się znaleźć z naszymi partnerami modus vivendi. Środowisko operatorskie wykazało się w tych dniach doskonałym przygotowaniem do nowych wyzwań, co chyba należy potraktować jako swoiste memento na nowe 30-lecie naszej branży. Bez naszych sieci nie byłaby możliwa zdalna nauka, szybkie przekazywanie komunikatów władz czy działalność naszych mediów lokalnych, które w tym czasie wypełniały misje publiczną. Ale także zbudowaliśmy doskonałą spójność naszego środowiska w komunikowaniu swych interesów i oczekiwań- także wobec naszych partnerów biznesowych, jak nadawcy, platformy streamingowe czy operatorzy infrastruktury. Ten niezwykły dla nas czas na pewno powinien znaleźć swojego kronikarza- bo nasza branża sprostała zadaniu i dziś wydaje się być mocniejsza, niż kiedykolwiek.
KW: Pojawiają się informacje o planowanych regulacjach rynku mediów, które mają dotyczyć przede wszystkim nadawców i wydawców. Czy na tym etapie rozwoju mediów, plany dekoncentracji czy repolonizacji mogą pomóc rynkowi, czy wręcz przeciwnie?
JS: Mamy zapowiedzi wprowadzenia przez rząd specjalnych rozwiązań służących dekoncentracji i repolonizacji, ale nie ma jeszcze projektów ustaw. Trwają spekulacje, co w nich będzie, a my wolelibyśmy widzieć konkretne projekty, aby wziąć udział na prawach strony w konsultacjach społecznych i późniejszym procesie legislacyjnym. Trudno wiec odnosić się do zapowiedzi tego lub innego polityka, choć jak wiemy konsultacje, także w łonie opozycji, trwają. Niewątpliwie jesteśmy tym tematem zainteresowani, gdyż nasi operatorzy działając na rynkach lokalnych nie tylko dostarczają sygnał RTV abonentom, ale są także właścicielami takich mediów lokalnych, jak radia, portale internetowe i telewizje lokalne. Czy będzie to podlegać dekoncentracji, skoro zostało zbudowane polskimi rękami, często na obszarach, na których nikt inny nie chciał inwestować? Sprawę dekoncentracji widzimy w szerszym kontekście ułożenia relacji z nadawcami, skoncentrowanymi obecnie na powoływaniu i uruchamianiu własnych platform OTT, konkurencyjnych wobec oferty tvk. Chcemy rozmawiać o udziale w rynku reklamy, o wycenie poszczególnych programów, o pakietyzacji, o próbach monopolizowania rynku przez niektórych nadawców i narzucania swojej woli operatorom. To wszystko wchodzi w zagadnienia konkurencji i dekoncentracji- szukamy tu partnerstwa z rządem, z UOKiK czy KRRiT. Choć nie wiem, czy w czasach wzrostu ryzyka pozabiznesowego, jest to naprawdę dobry moment, aby dekoncentrować rynek, który skoncentrowany nie jest. Nie może być tak, iż z powodów politycznych chce się przeprowadzić repolonizację i dekoncentrację mediów zapominając, iż operatorzy kablowi działają na rynkach lokalnych, których dekoncentrować nie trzeba.
KW: Istotnym elementem krajobrazu rynku medialnego są media lokalne, nad którymi jako organizacja, od dawna się pochylacie. Z rozmów, ale także i apeli środowiska, wynika, że ostatnie miesiące mogą być "gwoździem do trumny" dla lokalnych nadawców. Jak zadbać o nie, by nie zniknęły z mapy medialnej?
JS: To w obecnym czasie istotny aspekt naszej działalności, bo to właśnie telewizje lokalne z pełnym poświęceniem pełnią misję publiczną na rzecz lokalnych społeczności. Wielokrotnie zwracaliśmy uwagę, że nadal pozostają poza zasilaniem budżetowym i innym wsparciem, z którego obficie korzysta, np. nadawca publiczny, mając do dyspozycji jednocześnie abonament i reklamę. Naszym postulatem jest, aby finansowanie budżetowe kierować także do tych małych nadawców, którzy świetnie wykazali się w wypełnianiu misji telewizji publicznej podczas przymusowej izolacji wiosną br. Temu służy także, będąca w toku rejestracji, powołana przez PIKE i PIKSEL Fundacja Fundusz Telewizji Lokalnych. Chcemy, aby była ona opoką dla tego typu przedsięwzięć, bo telewizje lokalne są także fundamentem pluralizmu medialnego.
KW: Jakie najważniejsze wyzwania w najbliższych miesiącach czekają kablooperatorów i samą organizację?
JS: Jako środowisko będące od marca br. na pierwszej linii frontu doskonale wiemy, co to znaczy praca 24 godziny na dobę, z ryzykiem narażenia się na zachorowanie mimo wezwań do serwisu czy awarii. Ale nie zamierzamy zejść z pierwszej linii, zapewniając abonentom informację i rozrywkę, dzieciom ofertę edukacyjną, nam wszystkim Internet i ofertę RTV. I to jest główne nasze zadanie, a jako organizacja branżowa będziemy dążyć do tego, aby warunki naszej działalności gospodarczej nie uległy pogorszeniu.
KW: Dziękuję za rozmowę.
Jerzy Straszewski
Prezes Zarządu Polskiej Izby Komunikacji Elektronicznej (PIKE) od 2003 r. Z wykształcenia elektronik, absolwent Politechniki Warszawskiej. Ukończył również studia podyplomowe w zakresie organizacji i zarządzania na University of Toronto w Kanadzie. Ma tytuł rzecznika patentowego i jest posiadaczem wielu patentów z zakresu konstrukcji podzespołów elektronicznych. Współzałożyciel oraz Prezes Zarządu firmy Satel S.A., producenta i dystrybutora sprzętu dla przedsiębiorstw telekomunikacyjnych. W 1991 r. był jednym z pierwszych członków – założycieli Stowarzyszenia Operatorów Telewizji Kablowych w Zielonej Górze, przekształconego w 1998 r. Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Komunikacji Kablowej, a w 2005 roku w Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej. Od 1994 r. zasiada w zarządzie organizacji, był także członkiem komisji rewizyjnej.