13.09.22, 11:16
47. FPFF Gdynia 2022 - Dzień 1. Krew, pot i łzy, a także niecodzienny ksiądz
Ruszył 47. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych Gdynia 2022. Wydarzenie filmowe dla portalmedialny.pl relacjonuje prosto z Gdyni Paulina Richert.
W 2022 r. uczestniczę w gdyńskim festiwalu po raz dziesiąty. Wyrosłam już z siedzenia na pięciu pokazach dziennie za wszelką cenę. Pierwszego dnia obejrzałam dwa filmy - jeden z przypadku, drugi z wyboru, oba zaskakująco dobre.
Ten z przypadku to produkcja "Orzeł. Ostatni patrol" (reż. Jacek Bławut). Z przypadku, ponieważ nie miałam właściwie innego wyboru o godz. 8.00. Nie przepadam za kinem wojennym. Przed obejrzeniem zniechęcał mnie okropny plakat tego filmu, który pojawiają się w kinach. Plakat artystyczny zgodnie z napisami końcowymi powstał, nie promuje filmu.
Zasiadłam, więc na pierwszym pokazie 47. FPFF. Spodziewałam się szmiry, na której będę mogła spać po niemal dziesięciu godzinach w pociągu z Krakowa. Mój mąż dosłownie usłyszał wersję, że pójdę spać do kina lub kawiarni. Połączyłam obie opcje i z kawą z biura prasowego usiadłam na sali Warszawa w Gdyńskim Centrum Filmowym.
Mylny plakat w stylu Patryka Vegi
I nie zasnęłam. Okazało się, że próbowano mnie oszukać plakatem w stylu nowego filmu Patryka Vegi. Przyznam, że wchodząc na salę nie wiedziałam, kto jest reżyserem. Jacek Bławut jest dobrze znany komuś po krakowskim filmoznawstwo, gdzie na zajęciach z dokumentu ogląda się przynajmniej kilka jego znanych produkcji. Za to nie widziałam go jeszcze w fabule, choć Film Polski podpowiada mi, że to już druga. Zdjęcia zrobiła wybitna operatorka Jolanta Dylewska, którą zawsze będę kojarzyła ze zdjęciami do "Polin".
Aktorzy są oczywiście jak zawsze ci sami w polskim filmie, mogłabym w ciemno strzelać, że w polskim filmie o wojnie w 2022 r. wystąpi Mateusz Kościukiewicz, Tomasz Schuchardt czy Tomasz Ziętek, a na drugim planie będzie Adam Woronowicz czy Rafał Zawierucha. Czy nie mamy każdego roku, co najmniej kilkudziesięciu nowych adeptów szkół aktorskich w Polsce? W Gdyni rzadko to widać na ekranie.
Czytałam już pierwsze recenzje i widziałam porównania do "Dunkierki", chociaż dla mnie najbliżej temu filmowi do "Kanału" Andrzeja Wajdy. Czy nie widzicie tych ciasnych kadrów, klaustrofobii łodzi podwodnej i dylematów moralnych bohaterów? Tutaj muszę docenić rolę zdjęć, są jednymi z bardziej kreatywnych w polskim kinie ostatnich lat. Czasem tylko zaglądamy, co dzieje się u naszych bohaterów.
Bohaterowie oparci na prawdziwych ludziach, którzy wypłynęli w 1940 r. na ostatni patrol są ludzcy, czego często brakuje w polskich filmach wojennych. Tutaj każdy ma jakiś rys osobisty, widzę tu rolę scenariusza Jacka Bławuta.
Co jest problemem filmu? Jego wymowa końcowa. Kolejny obraz, który pochwala męczeństwo polskich żołnierzy, w tym przypadku marynarzy. Wyruszają na rozkaz na misję samobójczą, nie można inaczej opisać przepłynięcia przez pole minowe na dwa ogromne statki niemieckie w cieśninie morskiej. Do bazy oczywiście nie powrócili. Piszę otwarcie o zakończeniu, ponieważ to historia oparta na faktach, którą każdy może przyswoić sobie z Wikipedii bądź jak ja ze szkoły imienia Marynarki Wojennej RP (pozdrawiam Gdyńską Trójkę!).
Promieniowanie ks. Kaczkowskiego
Drugi film, to ten z wyboru, dla którego spędziłam dziesięć godzin w pociągu nocnym. 20 filmów trudno upycha się w pięć dni, więc pierwszy pokaz prasowy odbył się już o godzinie 11.00. Film "Johnny" (reż. Daniel Jaroszek, debiut) opowiada o znanym księdzu Janie Kaczkowskim, który był ludzką twarzą kościoła katolickiego w Polsce. W Pucku, niedaleko Gdyni stworzył nowoczesne hospicjum. Sam zmarł przed 40. rokiem życia na glejaka mózgu.
Nie sądziłam, że ten film wywrze na mnie tak osobiste wrażenia. Uświadomiłam sobie, że choć nigdy nie poznałam Kaczkowskiego, to byłam w jego strefie wpływów, ponieważ byłam akcyjną wolontariuszką gdyńskiego hospicjum, współpracowałam z osobami, które go znamy. Pół filmu szukałam właściwego słowa na oddziaływanie księdza na ludzi i znalazłam - promieniowanie. Inni ludzie napromieniowani jego dobrocią, choć wiem, że brzmi to sentymentalnie, przekazują ją dalej. Ja byłam tym drugim poziomem, a moja praca nauczyciela (to mój główny zawód) też gdzieś wypływa z tej chęci naprawy świata.
"Johnny" to film pewniak, 23 września wchodzi do kin w szerokiej dystrybucji Next Film. Spodziewałam się że spokojnie 2 miliony Polaków może zobaczyć ten film, a na pewno i wyżej, gdy dodamy dystrybucję w modelu VoD.
Świetne role Dawida Ogrodnika i Piotra Trojana
Role Dawida Ogrodnika i Piotra Trojana jako dwóch skrajnych charakterów: księdza-filozofa-bioetyka i recydywisty, który pod wpływem pierwszego się zmienia, są świetne. To kandydaci do nagród za główną rolę męską, ponieważ zdecydowanie są równorzędnymi bohaterami. Do tego znakomity drugi plan - Anna Dymna, Maria Pakulnis czy Marta Stalmierska (wróżę jej świetlaną karierę, świetna, choć miała tylko kilka minut na ekranie).
Dopracowany film, gdzie scenariusz nie jest pisany na kolanie (autorem jest Maciej Kraszewski), a na konferencji prasowej wszyscy podkreślali zasługi producenta Roberta Kijaka, który ufał swojej ekipie. Można wnioskować z tonu osób obecnych, że wcale nie jest to oczywiste w polskim kinie.
I na koniec o tym, co się udało - udało się pokazać Kaczkowskiego jako człowieka, nie posąg. Taki, za którym poszły tłumy, pomimo wrodzonych wad fizycznych, czy też czasami trudnego charakteru.
O dziwo, polecam oba filmy do uwagi. Lubię skalę z Filmwebu, więc oto moje noty: "Orzeł. Ostatni patrol" 6/10 i "Johnny" 8/10. Uprzedzę, że dziewiątki i dziesiątki nie pojawiają się u mnie często, a właściwie to bardzo rzadko. Stąd ósemka go świetna ocena, a szóstka przyzwoita.
Nie oceniam gali otwarcia czy też wygłaszanych mów na niej, na których nie byłam. Nie chodzę na oficjalne premiery w głównym budynku, ponieważ od lat dzieje się to samo i nie przypomina to święta kina polskiego - przepychanki do zajęcia jak najlepszego miejsca, choć system mógłby technicznie pozwolić na przydział miejsc. Mamy 2022 rok i technicznie jest to możliwe, choć droższe.
Można mnie spotkać w GCFie i Heliosie, gdyby ktoś chciał porozmawiać o festiwalu i filmach. Serdecznie zapraszam do rozmowy.
Drugiego dnia mam w planach trzy filmy: "Śubuk", "Apokawixę" oraz "Zadrę". Jak zwykle u mnie plan może się zmienić. Pojawi się także wywiad z twórcami, scenarzystami filmu "Śubuk", który może być czarnym koniem tego festiwalu.
Prosto z Gdyni, Paulina Richert
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęDo zdobycia jeden egzemplarz audiobooka.
Do zdobycia jeden egzemplarz książki.
Do zdobycia jeden egzemplarz książki.
Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze