06.07.20, 14:23
Zaostrza się polityczny spór o media w Polsce. Zbigniew Ziobro zapowiada wyciągnięcie wniosków po wyborach
Punktem zapalnym w ostatnich dniach stały się dwie sprawy: organizacja debat prezydenckich oraz publikacja dziennika „Fakt”. Tylko dzisiaj odmówiono wejścia do Pałacu Prezydenckiego dwóm przedstawicielom mediów, a wpis Beaty Mazurek nt. TVN i Onetu spotkał się z ostrą reakcją ambasador USA.
TVN, TVN24, Onet i Wirtualna Polska musiały odwołać wspólną debatę prezydencką, po tym, jak urzędujący Prezydent odrzucił propozycję uczestnictwa w wydarzeniu. TVN jednak w dalszym ciągu chce zorganizować debatę. „TVN z szacunku dla widzów oraz wierząc w prawo Polaków do zapoznania się z programem i poglądami kandydatów na urząd prezydenta RP, jest gotowy do podjęcia rozmów w sprawie zorganizowania wspólnej debaty przez zainteresowanych nadawców” – powiedział w ubiegłym tygodniu Marcin Barcz, członek zarządu TVN. „Gotowość do takiej właśnie debaty wyrazili obaj kandydaci. Naszym zdaniem ważny będzie wybór miejsca debaty. Powinna odbyć się w miejscu, które ma charakter symboliczny i ma szczególne znaczenie dla Polaków, takim jak Stocznia Gdańska lub Muzeum Powstania Warszawskiego. Uważamy, że niezwykle istotne jest, aby zagwarantować kandydatom równe szanse i dać telewizjom prawo do wskazania prowadzącego dziennikarza oraz swobodnego zadawania pytań. Sygnał z debaty powinien być udostępniony wszystkim zainteresowanym nadawcom” – dodał Barcz. Na razie jednak nie doszło do żadnego przełomu w sprawie organizacji debaty.
Swoją debatę organizuje Telewizja Polska w Końskich, jednak na to wydarzenie z kolei nie wybiera się ubiegający się o stanowisko prezydenta Rafał Trzaskowski. Kandydat Koalicji Obywatelskiej chce zorganizować swoją debatę i zaprosił na to wydarzenie 15 wybranych przedstawicieli mediów. To z kolei wywołało negatywne komentarze części środowiska dziennikarskiego. Zdaniem przedstawicieli mediów dostęp do takiej debaty powinny mieć wszystkie zainteresowane redakcje. Po nagłośnieniu sprawy, każda zainteresowana redakcja ma mieć możliwość uczestnictwa w debacie.
Swoją propozycję podtrzymuje Polsat, który chciałby wspólnie z telewizja publiczną i stacją TVN zorganizować debatę prezydencką. W pierwszej turze to sie jednak nie udało, i teraz też nic na to nie wskazuje, by stacje i kandydaci się dogadali w sprawie wspólnej debaty.
Drugim punktem zapalnym była niewątpliwie publikacja „Faktu” z Prezydentem Andrzejem Dudą na okładce i zbitką słów z akt sprawy ułaskawionego przez głowę państwa mężczyzny. Na dziennik wylała się fala krytyki ze strony prawicowych polityków i dziennikarzy, a także części instytucji branżowych. CMWP SDP stanowczo potępiło sposób opisywania przez tabloid „Fakt” historii ułaskawienia przez Prezydenta mężczyzny, który odsiedział wyrok za pedofilię i zaapelowało do mediów i dziennikarzy o uszanowanie prywatności ułaskawionego i jego rodziny. „Publikacja ta staje się także elementem nieuczciwej gry politycznej na finiszu kampanii prezydenckiej w Polsce, dlatego CMWP SDP apeluje do mediów i dziennikarzy o szczególną rzetelność przy opisywaniu tego tematu” – napisało CMWP SDP w swoim oświadczeniu. Zdaniem Centrum, gazeta opisuje intymne szczegóły z akt wspomnianej sprawy i „robi to w sposób, który jest skandalicznym naruszeniem prywatności ofiary pedofilii oraz jej najbliższych osób oraz jest jednoznacznym zlekceważeniem przez Redakcję zasad etyki dziennikarskiej, w szczególności zasady szacunku i tolerancji rozumianej jako poszanowanie ludzkiej godności, praw dóbr osobistych, a przede wszystkim prawa do prywatności i intymności”. CMWP SDP wskazuje, że szczególnie bulwersujące jest także to, że ze względu na czas, w jakim ukazują się publikacje „Faktu” na ten temat – ostatnie dni prezydenckiej kampanii wyborczej – gazeta włączyła się czynnie do walki politycznej manipulując informacjami na temat ubiegającego się o reelekcję Prezydenta RP. Zdaniem CMWP SDP dziennik manipuluje przekazem, „w którym prezydent ma być łączony z molestowaniem dziecka bez względu na rzeczywiste okoliczności jego związku z opisywanym zdarzeniem, co ma zniechęcić jego potencjalnych wyborców do oddania na niego głosu”. CMWP SDP twierdzi, że właścicielem tabloidu jest niemiecko- szwajcarski koncern Ringer Axel Springer, który swoimi publikacjami w sposób będący zaprzeczeniem zasad etycznego dziennikarstwa „po raz kolejny usiłuje ingerować w bieżącą politykę w Polsce”.
Na fale krytyki odpowiedziała szefowa „Faktu”. „(…) Niepotrzebnie wprowadza Pan ludzi w błąd. Komentując nasz piątkowy artykuł, krzyczał Pan na wiecu wyborczym w Bolesławcu: „Dzisiaj mamy kolejną odsłonę niemieckiego ataku w tych wyborach, bezpardonowej brudnej kampanii”. A potem: „Niemcy chcą wybierać w Polsce prezydenta? To jest podłość!”. Jak Pan tak może? Przecież Pan i Pana najbliżsi współpracownicy wiedzą, że w Fakcie nie ma ani jednej osoby z niemieckim paszportem. Że wszyscy jesteśmy polskimi dziennikarzami” – napisała Katarzyna Kozłowska, redaktor naczelna „Faktu”. „(…) Kiedy 30 czerwca „Rzeczpospolita” ujawniła, że dokonał Pan bardzo kontrowersyjnego ułaskawienia, w bulwersujący sposób próbował Pan uciąć dyskusję („gwałtu nie było”). Kiedy Fakt powiedział: „sprawdzam”, przystąpił Pan do ataku, zamiast przyznać się do błędu. Panie Prezydencie, ma Pan nade mną gigantyczną przewagę. Wraz z partią rządzącą dysponuje Pan całym aparatem państwa, który przez kolejne lata na Pana skinienie może mnie i moim kolegom z redakcji utrudniać życie. Ale świadomość tej przewagi Panu nie wystarcza. Uruchomił Pan wobec polskich dziennikarzy gigantyczną machinę nienawiści, wmawiając ludziom, że działamy na rzecz obcego państwa. Czy właśnie o to Panu chodziło – żebyśmy zamiast pracować, musieli czytać o sobie, że powinno się nas ogolić na łyso, zgwałcić i spalić? Jakże oddalił się Pan w tym, co Pan robi, od ideału Pana mistrza i poprzednika – śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Prezydent Kaczyński cierpliwie tłumaczył, w jaki sposób decyduje o tym, czy zastosuje wobec kogoś prawo łaski, czy mu go odmówi. Tak mówił Łukaszowi Warzesze: „Ja uznaję ułaskawienie za środek nadzwyczajny. Może być zastosowany, aby ulżyć komuś w sytuacji, gdy kara wydaje się istotnie nieadekwatna do winy (...) Odrzucam z góry: gwałty czy rozboje, niezależnie od sytuacji osobistej sprawców. Z reguły nie ułaskawiam też sprawców przestępstw przeciwko rodzinie. Zabójstwa biorę pod uwagę tylko w sytuacji przekroczenia granic obrony koniecznej. W takich wypadkach zdarzały mi się ułaskawienia, także w postaci zmniejszenia wymiaru kary, ale chodziło o kobiety, które w desperacji zamordowały swoich prześladowców, czy to byli mężowie, czy konkubenci” – napisała w liście otwartym Katarzyna Kozłowska, redaktor naczelna Faktu.
Dzisiaj na Twitterze posłanka PiS Beata Mazurek swoim wpisem wywołała reakcję ambasadora USA w Polsce. „Trzaskowski boi się debaty z Polakami. Woli ustawioną debatę w WSI 24 i niemieckim Onecie. To przykład pogardy dla wyborców z mniejszych miejscowości. Mieszkańcy Końskich i Polacy już niedługo wystawią mu rachunek” – napisała Mazurek. Wpis spotkał się z ostrą reakcją Georgette Mosbacher. „Dobrze Pani wie, że szerzy Pani coś, co jest absolutnym kłamstwem, sugerując że TVN to WSI. Powinna się Pani wstydzić. To jest poniżej godności osoby, która reprezentuje Polaków” – napisała ambasador USA.
Tymczasem dzisiaj dwóch przedstawicieli mediów nie zostało wpuszczonych do Pałacu Prezydenckiego. Sytuacja dotknęła Dawida Żuchowicza, dziennikarza „Gazety Wyborczej” oraz fotoreportera „Faktu” Damiana Burzykowskiego, którzy mieli relacjonować podpisanie przez Prezydenta Andrzeja Dudę projektu zmiany konstytucji wykluczającego adopcję dziecka przez osobę w związku jednopłciowym. Jak informuje „Fakt”, przy wejściu przedstawicieli mediów zasugerowano, że to decyzja kierownictwa Kancelarii Prezydenta.
Tymczasem jeszcze w weekend minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas programu „Gość Wiadomości” w TVP INFO zapowiedział pochylenie się nad mediami. „Musimy się powoli zastanowić nad sytuacją mediów w Polsce, bo nad tym, co się teraz tu dzieje, nie możemy zupełnie przejść do porządku dziennego” – powiedział Ziobro. "Mam nadzieję, że po kampanii prezydenckiej wyciągniemy wnioski" – podkreślił Ziobro. Przypomnijmy, że przed pierwszą wygraną do parlamentu PIS zapowiadał uporządkowanie mediów w Polsce, m.in. ich repolonizację. Ten plan pozostał jedynie na papierze, tak jak i sprawa uporządkowania sytuacji mediów publicznych.
Komentarze