23.02.06, 21:12
Wyd. z TM 282
"Polityka"
OLGA LIPIŃSKA, reżyser (m.in. Kabaretu Olgi Lipińskiej), scenarzystka telewizyjna i satyryk, autorka tekstów kabaretowych: "Nikt nie podciął mi skrzydeł i cały czas mam nadzieję, że wrócę do telewizji. Wprawdzie nie wszyscy mój kabaret kochali, miałam zaciekłych wrogów, ale byli też ludzie, którzy bardzo lubili to, co robiłam. 3 mln widzów to jest bardzo dużo i mądry menedżer nigdy by z takiego kapitału nie zrezygnował. Tym bardziej nie rozumiem, dlaczego pan Dworak, związany z podobno inteligencką, bardzo demokratyczną, tolerancyjną Platformą Obywatelską, postanowił się mnie pozbyć. A jednocześnie promował coś tak wstydliwego jak nieistniejący już na szczęście program Mazurka i Zalewskiego czy zatrważająca szopka noworoczna, w której puszczano do publiczności oko, że Kwaśniewski miał romans z Edytą Górniak. Przecież to głupie, chamskie, a przede wszystkim szokująco odważne."
"Przegląd"
MARCIN MELLER, redaktor naczelny polskiej edycji Playboya: "W "Polityce" pracowałem 12 lat i pewnie mógłbym tam siedzieć jeszcze dwa razy dłużej. Czułem się jednak trochę wypalony. Urwało się to, co lubiłem najbardziej, czyli wyjazdy w różne niespokojne miejsca. Moim przekleństwem było zawalanie terminów. Nie z lenistwa, lecz z chęci poszperania głębiej. Jeszcze gdzieś dzwoniłem, z kimś rozmawiałem. Pisałem na ostatnią chwilę, a i tak nie wykorzystywałem 60 proc. zebranego materiału. A "Playboy"... Byłem jego fanem na długo, zanim zostałem naczelnym. Jako mały chłopak podkradałem ojcu amerykańskie egzemplarze. Za komuny to był owoc zakazany, ale ojciec jako tłumacz tygodnika "Forum" dostawał go z rozdzielnika. Słyszałem, że w Związku Radzieckim mogły go legalnie sprowadzać tylko dwie osoby - pierwszy sekretarz partii i szef propagandy. Grzechem byłoby nie skorzystać z takiej propozycji.(...) Znam mnóstwo ludzi, ale najmocniej przyjaźnię się z tymi, których poznałem w liceum lub na studiach. Bez wartości dodanych, stanowisk, kalkulowania, czy opłaca się z kimś spotkać. Jestem zmęczony załatwiaczami, którzy namolnie się o coś dopominają. Najlepiej czuję się w pewnej kuchni na Żoliborzu. Gospodyni co roku wymienia kafelki. Są dzieci, koty i bałagan. Tam mogę być sobą, bez kontrolowania, co powiedzieć, jak się zachować."
"Elle"
GRAŻYNA WOLSZCZAK, aktorka: "Nauczyłam się, by nie wymagać od życia za wiele. Dlatego, gdy ktoś mnie pyta o wymarzoną rolę lub prezent, odpowiadam, że czegoś takiego nie ma. Zawsze staram się odnaleźć w otaczającej mnie rzeczywistości i znajdować pozytywy w tym, co los przynosi. Marzenia i plany są potrzebne, ale jak się za wysoko w kosmos wylatuje z marzeniami, to łatwo o rozczarowanie. Małe radości są dla mnie najważniejsze."
"Olivia"
KRZYSZTOF KILJAŃSKI, piosenkarz: "Najczęściej korzystam z komunikacji publicznej. Źle się czuję za kierownicą. Chyba nie potrzeba na drodze kolejnego kiepskiego kierowcy. Prowadzenie auta nie jest moją mocną stroną. Zawsze wolałem samoloty. Jako dziecko namiętnie sklejałem ich modele."
"Twój Styl"
HALINA FRĄCKOWIAK, piosenkarka: "W sypialni mam muzykę, laptop, który jest też częścią mojej intymności, bo dzięki niemu kontaktuję się ze światem. Ostatnio wstawiłam do sypialni nieduży stół, żeby przy nim pisać. Zaczynam do sypialni znosić rzeczy, które wiążą się z pracą. Znoszę też książki - mam już całą biblioteczkę podzieloną tematycznie. Wszystko, co jest mi potrzebne do życia, po prostu chodzi za mną."
"Zbuduj Dom"
Komentarze