30.11.06, 18:47
POPloty
Zakończyła się bitwa o Warszawę i Kraków. Najkrócej mówiąc: ofiary wracają jedna do Gorzowa, druga do IPN-u.
Hanka (na jednym z wyborczych plakatów ktoś złosliwy napisał Barowa), pozwoliła Kaźmirzowi odklejać się od stołka aż tydzień. Przez ten czas Jarek ma się zastanowić co z ofiarą losu zrobić. Wymcknęło mu się nawet, że Kaźmirz jako nauczyciel mógły zostać nowym edukatorem, co wzbudziło niesmak u Naczelnego Edukatora IV RP, który przypomniał, że nic na siłę i koalicji już w czasie kolacji może nie być. Zatem Jarek grzecznie zakończył swe dywagacje…
Stolyca zamarła ze strachu. Z powodu mgły, przez kilka dni nikt nie widział Pałacu Kultury i Nauki. Poszła od razu fama, że Barowa (która w jednym oku ma euro, a w drugim dolara) już zdążyła sprzedać relikt minionej epoki…
Znany z tradycjonalizmu Kraków, wybrał Majchrowskiego, a odrzucił byłego kochanka Kory, wąchacza substansji różnego skupienia w tubach i słoikach i miłośnika gadżetów sadomasochistycznych. Odrzucony prof. Terlecki zatem nie zrealizuje m.in. swojego patentu na targ warzywny, tuż kawałeczek za Kościołem Mariackim. Kółka rolnicze i pracownicy sex-shopów już zapowiedzieli protesty.
A nad profesorem Majchrowskim też gromadzą się czarne chmury. Oto bowiem pojawiają się materiały z krakowskimi taśmami prawdy (czytajcie i słuchajcie mediaFM.net, a nasłuchacie się do woli), że profesor mimo, że wykształciuch, to jednak lubi sobie użyć taka okrągłą i sympatyczną k***. Natomiast z zeznań świadków w jednym z procesów, donoszą, że profesor - prezydent nie lubi płacić w jednym z moteli rachunków ani za siebie, ani za osoby towarzyszące, ani tym bardziej za pokój. A wszyscy myśleli, że tylko Terlecki potrafi rozrabiać…
Janek Okoński (Demokrata z kropką po przecinku) – znawca dziur w drogach, nie został radnym Krakowa. Być może będzie jednak po znajomości zajmował się architekturą w dawnym grodzie Kraka. A jak nie, to znów uśmiechnie się tu i ówdzie, i znów w zaprzyjaźnionym eterze zrobi się cykl spotkań kominkowych. I marzenia niespełnionego Janka (bo wszak Swięty Mikołaj zbliża się wielkimi krokami i saniami) zostaną choć w części spełnione.
Oto zapanowała nowa moda na aranżację wnętrz. Szafy z wkładką z tyłu. Modę na wkładki zaproponowali siemianowiccy prokuratorzy, którzy swoimi wychuchanymi ciżemkami w pocie czoła upychali teczki za służbowymi meblami. Modę podchwycił łasy na wszelkie nowinki były lokator Pałacu Prezydenckiego, który za szafą upychał albumy ze zdjęciami przyjaciół. Jak to na wolnym rynku bywa, meblarze już zacierają ręce i myślą, jak tu zaspokoić gusta modnisiów. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że powstają już projekty szaf ze specjalnymi wnękami na suweniry. Ech, a za naszych szczenięcych czasów to były tylko papiery po cukierkach i czekoladach…
Podobnie jak były lokator Pałacu Prezydenckiego, również i obecny premier ma jakieś kompleksy magisterskie. No bo znowu uwziął się na wykształciuchów i skrytykował „Szkło kontaktowe” w TVN24. Obecna w obrębie blasku premierowskiego oblicza Dorota Gawryluk powiedziała, że ona ma jedynie swoje szkła kontaktowe, a Michał Karnowski zaklinając się na wszelkie świętości odrzekł, że on woli swoje okulary. I tak oto Jarosław nadal nie dowidzi.
Wszystko na to wskazuje, że kartki do Mikołaja nie dotrą na czas, bo poczta strajkuje (choć myśleliśmy do tej pory, że nasz pobliski urząd ma strajk od wieków). Proponujemy iść z duchem czasu i wysłać e-ślimaczka do brodatego przyjaciela grzesznych dzieci. Co najwyżej w odpowiedzi e-ślimaczkiem Mikołaj pokaże nam rogi…
Komentarze