05.07.11, 23:35

Piątek - zakupów początek

W ubiegły piątek, trzy informacje zelektryzowały świat mediów i telekomunikacji. Każda z inwestycji otwiera kupcom nowe pole działania. "Prowokator" Jakuba Wajdzika.

W ubiegły piątek, trzy informacje zelektryzowały świat mediów i telekomunikacji. Pierwsza – kupno przez Zygmunta Solorza sieci Plus – nie była niczym nowym, bo o transakcji było wiadomo od dawna. Biznesmena jeszcze kilkanaście lat temu nikt nie traktował poważnie w Polsce, jak i jego pomysłów na biznes. Dziś wśród aktywów ma m.in. największą telewizję komercyjną w Polsce (POLSAT) oraz największą telewizyjną platformę cyfrową w Polsce. Tutaj też należy wspomnieć, że jeszcze kilka lat temu, nikt nie wierzył w taki potencjał Polsatu i spekulowano, że Cyfrowy Polsat zostanie prędzej czy później sprzedany innemu operatorowi. Tak się jednak nie stało, a dzisiaj to właśnie Cyfrowy Polsat wymieniany jest ten, który może kupić konkurencję. Ostatnia inwestycja biznesmena pokazuje na logiczną ciągłość inwestycji i budowaniu pozycji lidera w dostarczaniu nie tylko kontentu medialnego, ale i usług telekomunikacyjnych. Zakup Polkomtela pozytywnie oceniaja też rynek, zwłaszcza, że od niedawna ze względu na nowe techniki i usługi, rynek mediów i telekomunikacji jeszcze nigdy tak się wzajemnie nie uzupełniał.

Druga inwestycja była kwestią czasu. Mowa o kupnie przez Polskapresse małopolskiego „Dziennika Polskiego”. Wydawnictwo Jagiellonia (nie kontrolowane przez żadnego z dużych graczy prasowych) w tej części kraju było ostatnią samotną wyspą, które posiadało regionalny dziennik. Jednak w procesie konsolidacji dzienników regionalnych na coraz płytszym rynku reklam prasowych, trudno jest samodzielnie wydawać tytuł. Polskapresse w skuteczniejszy sposób może walczyć o centralne budżety posiadając cały pakiet lokalnych tytułów. Niemniej jednak na redakcję DP padł blady strach, bo nowy właściciel - co zrozumiałe - na pewno będzie chciał ograniczyć koszty. Zapewne połączy biuro reklam, być może utworzy jeden newsroom. Warto jednak może w tym miejscu przypomnieć historię choćby ze Śląska. Tamtejsza przygoda wydawnictwa z „Trybuną Śląską”, która jeszcze w połowie lat 90. świetnie prosperowała, a przez liczne eksperymenty (choćby zmianę formatu, zmianę tytułu na kilka tygodni, poprzez późniejsze wchłonięcie przez „Dziennik Zachodni”) skończyła się porażką. Zamiast dwóch wysokonakładowych dzienników na Śląsku, mamy od dawna tylko jeden. Dziś w Małopolsce dwa zupełnie inne targety czytają „Gazetę Krakowską”, jak i „Dziennik Polski” i szkoda byłoby taki potencjał zmarnować.

Trzecia inwestycja była najbardziej zaskakująca i najszerzej komentowana. Grzegorz Hajdarowicz, który kupił udziały w Presspublice wszedł tym samym do pierwszej ligi mediów drukowanych. Wydawnictwo ma w portfolio m.in. najsmakowitszy kąsek „Rzeczpospolitą”, ale także i dziennik „Życie Warszawy”, tygodnik opiniotwórczy „Uważam Rze” czy portal rp.pl. Od razu pojawiły się głosy, że za inwestycją stoi nawet Pałac Prezydencki, a tak w ogóle to zamach na niezależność gazety. A tak naprawdę to tylko kolejna inwestycja krakowskiego biznesmena, bowiem skoro przez wiele miesięcy nikt nawet nie rozmawiał poważnie z Meconem, to pojawił się człowiek z gotówką i dokonał prostej operacji finansowej. Swoją drogą, „Rzeczpospolita” pasuje prawie do każdego koncernu medialnego ze względu na swój potencjał.

Czy Hajdarowicz zmieni kierownictwo? Jako wydawca ma do tego pełne prawo, i każdy szef współpracuje tylko z zaufanymi ludźmi. Jednak nie wierzę, że to co jest siłą wydawnictwa, zostanie zniweczone. „Rz” odpłynęła za bardzo na prawo i zapewne nowy wydawca wyśrodkuje pismo. Ale wcale nie musi to oznaczać pożegnania niektórych publicystów, a jedynie powiększenie ich grona. Obecny naczelny ma też sporo zasług, bo przy sztormie na rynku prasowym, udało się  sytuację przetrwać z niezłymi wynikami. Trzeba też przypomnieć, że „Rz” o ile może drażnić poglądami głoszonymi na swoich łamach, to częścią ekonomiczną bije wszystkich rywali, czy także świetnym kontentem na rp.pl. Natomiast majstrowanie przy największym sukcesie prasowym ostatniego roku czyli „Uważam Rze”, może skończyć się natychmiastowym spadkiem popularności pisma. I tu nawet zrównoważenie poglądów może doprowadzić do porażki tytułu.

Istotniejsze jest jednak pytanie, czy biznesmen ma pomysł na sukces dla całego wydawnictwa. Dotychczasowe doświadczenie pokazuje, że pomysłu choćby na „Przekrój” (na który głośno czekała cała branża i wyjątkowo trzymała kciuki) nie było żadnego. Dzisiaj tygodnik ma coraz mniejszy nakład, a internetowa wersja według pierwszych informacji, wcale nie odniosła spektakularnego sukcesu.

O sukces w mediach dzisiaj trudno. Liczy się determinacja, pomysł i rozmach. Potencjał już jest, ale to dopiero początek długiej drogi.

Komentarze

Subskrybuj RSS: rss
Oferty pracy

Aktualnie nie mamy ofert pracy.

Dodaj swoją ofertę
Polecamy
Konferencje

Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.

Konferencja Digital Gamechangers — Harbingers Data: 3 października 2024 Miejsce: Muzeum Armii Krajowej im. gen. Emila Fieldorfa „Nila” w Krakowie.