11.11.10, 23:28

Muniek Staszczyk: Tekst jest bardzo istotny

Rozmowa z Muńkiem Staszczykiem, polonistą, artystą i liderem formacji T.Love.

Rozmowa z Muńkiem Staszczykiem, artystą i liderem formacji T.Love.

Maja Kluczyńska: Muniek Staszczyk – mgr polonistyki.
Muniek Staszczyk: Witam wszystkich serdecznie!

Muniek Staszczyk

MK: W Polsce podobno przeklinają wszyscy. Takie jest społeczne przyzwolenie. Twoje ulubione słowo?
MS: To właściwie są dwa słowa, które do mnie przylgnęły i można powiedzieć, że są piękne, choć dla niektórych wulgarne: „PIEPRZONY ŻOLIBORZ” -  z tekstu mojej piosenki o Warszawie. Co nie znaczy nic innego, jak ukochany Żoliborz, ale musiałem się z tego tłumaczyć wielokrotnie. Wydaje mi się, że dużo jest przekleństw, których ostatnio się często używa. Europa Wschodnia więcej przeklina niż Zachód. Generalnie ludzie przeklinają. Słowo na k.... jest nadużywane, również i przeze mnie. To są sprawy emocjonalne. Z  mojego zawodowego punktu widzenia – polonisty, trzeba walczyć o piękne polskie słowa.

Muniek Staszczyk

MK: Polskie piosenki mają piękne polskie słowa i są o czymś? Czy chodzi raczej o rytm i emocje?
MS: Jak się patrzy na tzw. playlisty stacji radiowych no to generalnie bardziej chodzi o dekoracyjność tekstu typu: la la la – tralalala; żeby rytm był, że tak powiem gładki. Ale co jakiś czas zdarzają się piosenki o czymś. Takim hitem była „Baśka” Wilków. Z drugiej strony są piosenki, których radio nie nadaje, które są o czymś zarówno w hip-hopie, jak i r’n’llu. Ja należę akurat do tych ludzi, dla których tekst jest bardzo istotny, więc sam w swoim zespole staram się równoważyć muzykę z tekstem. W  T.Love  tekst nie jest dekoracyjny. Ale rozumiem też artystów takich, którzy głównie się skupiają na nutach, bo to jest muzyka. Osobiście wolę słuchać kogoś, kto ma coś do powiedzenia do mnie i dla mnie. Takim klasycznym  przykładem są  nazwiska takie jak Osiecka, Młynarski. Doskonała baza tekstowa. Raz Dwa Trzy, nagrali płytę z ich tekstami i to działa. Na tej samej zasadzie zrobiliśmy płytę z przedwojennymi  piosenkami, które znamy z wielu wykonań czyli projekt Szwagierkolaska. Sięgnęliśmy po stare piosenki, które śpiewała warszawska ulica. To dobre piosenki ze świetną polszczyzną. Myślę, że trzeba iść w taką stronę. Rozumiem, że przekleństwo może być czasami poetyckie - nie po to, by wulgaryzm tylko rzucić, lecz podkreślić swój stosunek emocjonalny.

MK: Z tym zabiegiem ma coś wspólnego inteligencja emocjonalna?
MS: Jeżeli użyjesz słowa na k.... albo na ch..  albo na p...... w konkretnym kontekście, który  to zaznaczy twój stosunek emocjonalny do tego – to tak. Ale jeżeli k...., ch.., p........, to tylko trzy linijki przekleństw – nie. Nie przekleństwo dla przekleństwa, tylko dla podbicia ważności i emocji wypowiedzi. Tak myślę.

MK: Czy język jest ważnym elementem wizerunku ?
MS: Tak. To co jest w zasadzie moją wadą, można powiedzieć, że  stało się częścią mojego wizerunku. Jestem artystą  oldskulowym, bo zaczynałem grać w latach 80. Wtedy nikt nie myślał o wizerunku. Chodziło o to, żeby coś wykrzyczeć, wyśpiewać i potem to jakoś poszło i wizerunek stworzył się sam:  „Muniek to taki kolo, jak mówi to  sepleni, a to jest fajne”. Właściwie ja nigdy przecież nie korzystałem z ekipy stylistów, ani też gości od logopedii. Z pewnością gdybym tę wadę zlikwidował,  straciłbym wielu sympatyków. Natomiast w przypadku polityków to jest z reguły wystudiowane i niestety to jest słabe, bo generalnie za mało jest takich, którzy mają swój język i są nijacy czyli gładcy. Wśród artystów jest wielu, których głos jest ich wizerunkiem np. Tom Waits, który nie byłby tym, kim jest bez tego co ma! Tak samo w gadce: przecież Michnik czy Owsiak to charakterystyczne jąkanie się. Język to wizerunek – tylko, że w moim przypadku, nie była to sprawa wystudiowana. Tak Bozia dała, taki się urodziłem, rodzice zaakceptowali, ja sam unikałem działań wspomagających. Mam dużą przerwę między zębami, czego się nie da już wyleczyć i  nawet nie chcę. Właściwie w dzisiejszym słownictwie marketingowym po prostu taki mam wizerunek.

Muniek Staszczyk

MK: A co powiesz o spotkaniu z Janem Nowickim i długiej pogadance na temat języka polskiego? Pan Jan mówił mi, że to było dla Niego niezwykłe doświadczenie i odkrycie nowych terytoriów językowych.
MS: To mój kolega. Ja dochodzę 50., a Janek jest po 70. Ale jesteśmy urodzeni tego samego dnia, tyle że w innych latach. Jest w wieku mojej mamy. Spotkań odbyliśmy wiele, a każde było super. Wtedy pytał mnie o takie wyrażenia jak  „spoko”, „w porzo”. A to z kolei może iść falą innego rodzaju. Jak słucham mojego  syna (l.20) i córki (l.17) to wchodzę pokoleniowo. Zawsze stajemy się w pewnym momencie wapniakami – językowo też. Młodzież ma jakąś kolejną jazdę i to taki  przykład. Zawsze tak było. Język sam jak jest żywy i to wnosi coś nowego: jakieś nowe słowa, skróty językowe itp. I nawet to świadczy o tych różnicach wieku. To słychać. Dlaczego mnie np. zainteresował hip-hop, mimo że to nie jest muzyka mojej generacji? Jak pojawiły się pierwsze hip-hopowe zespoły w Polsce, to miałem grubo po 30. i zacząłem być facetem który chodził swoimi drogami, a raczej jeździł samochodem. Nie mieszkał już ani w akademiku na Kickiego, ani na podwórku, tylko   na strzeżonym osiedlu. I nagle słyszę, co chłopaki na podwórku gadają -  przez płyty Molesty czy WWO, bo to głos generacji. Jednak już nie rozumiałem niektórych zajawek językowych, a hip-hop fascynował mnie od strony językowej. Pokolenia wnoszą swój język. To co dla Janka Nowickiego wydaje się dziwne i mało zrozumiałe - też czasami i dla mnie – dla mojego syna i jego kumpli jest czymś oczywistym.

MK: Nowy język nowego pokolenia, jednak te stare, polskie przekleństwa  w porównaniu z obcojęzycznymi to zupełnie inna liga.
MS: Kiedyś przy realizacji programu u Kuby Wojewódzkiego miałem okazję poznać pana Andrzeja Seweryna. Opowiadał nam o języku francuskim, jaki jest bogaty w przekleństwa, nawet te erotyczne. Nasze polskie są bardzo prymitywne. Gdy teraz przypominam sobie te słowa, to jest ich kilka na krzyż i najczęściej są na „k”.

Muniek Staszczyk

MK: Być może ubarwianie wypowiedzi przekleństwami jest czasowo modne i przeminie i po prostu się znudzi.
MS: Trzeba by sprawdzić, kiedy np. słowo na „k” pojawiło się w języku polskim, jak długo funkcjonuje i jak zmienia się znaczenie tego słowa. To nie wyleci tak łatwo. To słowo jednak pozostanie.

MK: W kontekście tekstów piosenek – tej warstwy słownej i zmieniającego się języka - muzyka łagodzi obyczaje? Te wulgarne słowa to normalność?
MS: Slogan, że muzyka łagodzi obyczaje jest nieaktualny. R’n’ll też nie ma takiej siły jak w latach 60. ale polski r’n’ll rodził się z problemami dopiero w latach 80. Z powodów politycznych czy stanu wojennego. Wówczas pojawiły się ostrzejsze teksty, gdzie było więcej przekleństw. To już nie robi takiego wrażenia, jak gdy pierwszy raz oglądaliśmy filmy Pasikowskiego z Bogusiem Lindą. To młodsze pokolenie mówiło cytatami „k..... ja p......”. To był  pierwszy język w polskim kinie z taką ilością przekleństw. Teraz tak naprawdę jest tak samo: to r’n’ll był kiedyś nowy, świeży, obyczajowość, lata 60., a  sex, drugs - to wszystko przecież teraz jest w każdej reklamie. W kinie też to istnieje. Nie jest już dla nikogo odjazdem, że aktor powie: „k.... m....”. Ja jestem chłopak z podwórka, więc nie mogę tu robić za chłopaka z Oxfordu. Jednak studiowałem polonistykę i powinienem mówić ładnie. Wiem, że nie mówię ładnie, sam przeklinam, bo taką mam ekspresję. Ale absolutnie tego nie pochwalam. Stwierdzam, że zasób polskich przekleństw jest dosyć prymitywny, niezbyt poetycki, niezbyt kwiecisty. Natomiast muzyka – mówimy o muzyce rockowej – na pewno z lat 60. nie ma w zamiarze łagodzić obyczajów. Raczej miała być bliżej ludzi. Przecież wywodzi się z bluesa, czyli muzyki czarnej, która towarzyszyła niewolnikom w ich ciężkiej pracy i cierpieniu. To raczej muzyka prawdy, gdzie nie było miejsca na lukier. Jeden słucha Pendereckiego, drugi słucha hip-hopu. Generalnie każdy ma prawo do wszystkiego i  nie ma takiej zasady, że muzyka coś musi łagodzić.

Muniek Staszczyk

MK: Ludzie tak pragnęli wolności, że teraz nie chcą absolutnie żadnych ograniczeń? K.... ch.... p....  te przekleństwa w codziennym języku  to brak szacunku dla samych siebie!
MS: To naciągnięte! Może jest więcej tego wszystkiego,  bo szkoła ma większy luz, a z drugiej strony też młodzież szybciej wchodzi w rozdziewiczenia różnego rodzaju. I jest bardziej wulgarna. Dookoła masz wszystko za free. Przede wszystkim masz net, który jest ogromną wolnością - to plus i minus. Możesz tam znaleźć wszystko co jest najbardziej wulgarne i brutalne, wykręcone. A z drugiej strony dobrze, że jest coś takiego, bo jest wolność, ale każda wolność ma granice. I dlatego młodzież nasiąka  i powiedzenie: „k...., sp.......”  jest normalne. Świat chamieje i schodzi na psy...

MK: Dziękuję za rozmowę.

Komentarze

Powiązane

14.01.25, 11:50
| prasa » informacje | kultura » książki
Czytelnicy Wyborczej wybierają Książkę 25-lecia
“Wyborcza” organizuje plebiscyt na książkę ostatniego 25-lecia. Redakcja wspólnie z kilkudziesięcioma dziennikarkami i dziennikarzami wytypowała 25 najważniejszych książek. 13 stycznia br. rozpoczęło się głosowanie czytelników.
03.01.25, 20:00
| kultura » informacje
Charytatywny audiobook Jaś Skorobohaty. Na ratunek tacie z udziałem gwiazd
5 grudnia 2024 r. odbyła się premiera charytatywnego audiobooka „Jaś Skorobohaty. Na ratunek tacie”, który wspiera psychologiczne wsparcie podopiecznych Fundacji Happy Kids. W tej wyjątkowej produkcji biorą udział takie gwiazdy jak Wiktor Zborowski, Magdalena Różczka, Jarosław Boberek, Anna Dereszowska, Wojciech Mann i Arkadiusz Jakubik.
03.01.25, 14:00
| biznes i technologie » informacje | kultura » książki
Polacy coraz chętniej czytają, ale księgarnie znikają i toną w długach
Wyniki najnowszego „Badania o książkach” przeprowadzonego przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów i Rzetelnej Firmy wskazują, że czytelnictwo w Polsce ma się nieźle. Dobre wieści kończą się, gdy spojrzy się na sytuację księgarń stacjonarnych. Jak wynika z danych KRD, ich zadłużenie na koniec października br. wyniosło 8,795 mln zł.
26.12.24, 18:52
| kultura » film
Paddington w Peru z tłumami w polskich kinach
Film familijny „Paddington w Peru” w polskich kinach zgromadził ponad 750 tysięcy widzów.
14.12.24, 12:00
| reklama & PR » informacje | kultura » informacje
Największa wystawa Józefa Chełmońskiego od lat. Projekt promuje kampania online
W Muzeum Narodowym w Warszawie trwa wyjątkowa wystawa, która jest największą prezentacją twórczości Józefa Chełmońskiego od lat 80. XX wieku. Na monograficznej ekspozycji można zobaczyć ponad 119 jego obrazów, w tym najbardziej znane dzieła, takie jak „Babie Lato”, „Kuropatwy” czy „Kurka wodna”.
06.12.24, 18:00
| TV / VOD » informacje | kultura » książki
Jakub Tylman nominowany do Książki Roku 2024 za promowanie literatury dziecięcej
Jakub Tylman otrzymał nominację do „Książki Roku 2024” za promowanie czytelnictwa, a jurorzy zwrócili uwagę, że dzięki cyklowi „CzytaMY” literatura dziecięca zyskała szerokie zainteresowanie w mediach.
02.12.24, 05:00
| kultura » informacje
Tłumy na corocznej Wystawie Makiet Kolejowych w Krakowie
W miniony weekend w Nowohuckim Centrum Kultury po raz kolejny odbyła się Wystawa Makiet Kolejowych. Podczas trzydniowego wydarzenia można było zobaczyć nie tylko wielką makietę, ale również uczestniczyć w licznych animacjach dla najmłodszych.
28.11.24, 14:00
| radio / audio » informacje | kultura » muzyka
Młody Mozart. Zakochany Beethoven. Roztargniony Haydn. Koncert Orkiestry Polskiego Radia w Warszawie
30 listopada br. o godz. 19.00 w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. Witolda Lutosławskiego wystąpi Orkiestra Polskiego Radia w Warszawie, którą poprowadzi jej dyrektor artystyczny, Michał Klauza. Organizatorami wydarzenia są Orkiestra Polskiego Radia w Warszawie i Program 2.
26.11.24, 22:13
| TV / VOD » informacje | kultura » film
Piernikowe serce. W grudniu ruszą zdjęcia do świątecznego filmu Piotra Wereśniaka
10 grudnia br., w Toruniu ruszą zdjęcia do filmu „Piernikowe serce” w reżyserii Piotra Wereśniaka. To komedia familijna inspirowana książką „Marcepanowa miłość” Agnieszki Lis. Koproducentem i dystrybutorem produkcji będzie Telewizja Polska, która podpisała list intencyjny w tej sprawie.
26.11.24, 17:45
| kultura » muzyka
Do They Know It’s Christmas? powraca ” w nowej wersji na 40. urodziny premiery oryginału
Do serwisów cyfrowych trafiła EP-ka zawierająca „Do They Know It’s Christmas? – 2024 Ultimate Mix” wraz z nowym klipem. „Band Aid Compilation”, bo tak nazywa się wydawnictwo, będzie dostępne również w formatach fizycznych, na 1CD i 12-calowym winylu. Premiera odbędzie się 29 listopada br.
Subskrybuj RSS działu kultura: rss
Oferty pracy

Aktualnie nie mamy ofert pracy.

Dodaj swoją ofertę
Konkursy
do 30.03.25

Do zdobycia jeden egzemplarz książki.

do 10.03.25

Do zdobycia jeden egzemplarz książki.

do 09.03.25

Do zdobycia jeden egzemplarz książki.

Polecamy
Konferencje

Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.