Kolenda-Zaleska i Lis odpowiadają Kurskiemu
Dziennikarze Katarzyna Kolenda-Zaleska i Tomasz Lis odpierają zarzuty posła PiS Jacka Kurskiego, który we wtorkowym programie TVN "Teraz My", mówił m.in., że dziennikarze ci byli "niezwykle aktywni w oczernianiu rządu Jana Olszewskiego". Kurski, mówiąc o Milanie Suboticiu, którego "Gazeta Polska" oskarżyła o współpracę z WSI, powiedział m.in., że Subotić, który był w TVP wydawcą, "miał pod sobą - jako guru - całe tak zwane kombo dziennikarzy: Tomasz Lis, Katarzyna Kolenda - niezwykle aktywnych ludzi w oczernianiu rządu Jana Olszewskiego i w preparowaniu takiego przekazu, który miał robić z Polaków -
patriotów: prawicowców, oszołomów i wpływać na decyzje polityczne".
Tomasz Lis, odnosząc się do zarzutów Kurskiego, powiedział w środę PAP, że jako dziennikarz TVP był "niezwykle aktywny w mówieniu prawdy, a Jacek Kurski był jak zwykle bardzo aktywny w propagowaniu kłamstw. Lata mijają, a nic się nie zmieniło". Jacek Kurski w tamtych czasach nie był jeszcze politykiem, ale "komisarzem politycznym, który próbował sterować informacjami i uprawiać ordynarną propagandę" - powiedział Lis. "To nieprawda, w 1992 roku nie pracowałam jeszcze w TVP, gdzie przyszłam dopiero w 1993 roku" - powiedziała PAP Katarzyna Kolenda- Zaleska.
Według niej, Kurski "nieprzypadkowo" wymnienił nazwiska jej i Tomasza Lisa. "To być może zemsta za ujawnienie przez Lisa w moim programie radiowym słów
Kurskiego: >to ściema, ale ciemny lud to kupi<". Kurski takie słowa miał wypowiedzieć - według Kolendy - na korytarzu w radiu, pytany o jego doniesienia jakoby dziadek Tuska zgłosił się na ochotnika do Wehrmachtu.
"We wtorek wymieniłem Tomasza Lisa i Katarzynę Kolendę-Zaleską. Wymienianie kolejnych osób powoduje oczywiście taką sytuację, że ci koledzy i koleżanki się zmawiają, jak tutaj dowalić, zniszczyć Kurskiego. Mówienie prawdy jest tutaj bardzo groźne" - przekonywał poseł w środę w audycji "Aktualności dnia" w Radiu Maryja.
"Tak naprawdę mamy nową partię polityczną, czy quasi partię polityczną w postaci czołowych dziennikarzy, którzy dyktują kogo zniszczyć, jaką aferę zatuszować, jaką sztucznie wykreować. Manipulacje informacją widać na każdym kroku" - powiedział Kurski. Jego zdaniem, trzeba zastanowić się nad publiczną debatą na ten temat.
"Mamy w Polsce pokaźną grupę, tzw. głównych dziennikarzy, takich pierwszoligowych, którzy mają osobiste interesy związane z trwaniem III RP, z trwaniem tego >układu<, gdzie robili kariery, gdzie są świetnie poustawiani. Zmiana oznacza często ich osobistą degradację" - podkreślił poseł.
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęDo zdobycia jeden egzemplarz audiobooka.
Do zdobycia jeden egzemplarz książki.
Do zdobycia jeden egzemplarz książki.
Zapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze