05.08.10, 20:53
Piotr Baron: Wolności na razie nikt mi w Programie Trzecim nie ogranicza
Rozmowa z Piotrem Baronem, dziennikarzem Programu Trzeciego Polskiego Radia, prowadzącym programy "Tu Baron", "Lista Przebojów Programu Trzeciego" i "LP Trójka"; laureatem nagrody "Zdobywcy Eteru" w kategorii "Radiowiec Roku 2009" w plebiscycie Portalu Medialnego MediaFM.net.
Rozmowa z Piotrem Baronem, dziennikarzem Programu Trzeciego Polskiego Radia, prowadzącym programy "Tu Baron", "Lista Przebojów Programu Trzeciego" i "LP Trójka"; laureatem nagrody "Zdobywcy Eteru" w kategorii "Radiowiec Roku 2009" w plebiscycie Portalu Medialnego MediaFM.net.
Maja Kluczyńska : Redaktorze – najszczersze gratulacje!
Piotr Baron: Bardzo dziękuję, słyszałem o tej nagrodzie, ale że „JA”? Czym sobie zasłużyłem... Mówię to nie z udawanej skromności, tylko ja ciągle myślę, że jeszcze muszę się wiele nauczyć.
MK: Radiowiec – to kto? To się ma, tego się uczy, to się zdobywa?
PB: Tego się na pewno uczy przez całe życie. Ale to się musi mieć. Jeśli się tego nie ma, nie da się tego nauczyć. Radiowiec taki o jakim ja myślę, tj. radiowiec, który całym sobą „jest radiem”. Piotrek Kaczkowski jest radiowcem, Marek Niedźwiecki jest radiowcem. Znam kilku kolegów, którzy żyją z wielką pasją do radia. Mnie to także się przytrafiło.
MK: Nielicznym się przytrafia, stąd być może krążące powiedzenie, że dziennikarze dzielą się na: dziennikarzy i pracowników mediów.
PB: To nie jest kwestia nawet ostatnich lat, to się stało jakieś 15 lat temu. Ten zawód zaczął być wykonywany niechlujnie, niedbale i bez jakiegokolwiek szacunku do tych, do których adresujemy swoją pracę. Czasem jeżdżę po Polsce, wtedy słucham różnych rozgłośni radiowych. Nikogo nie krytykuję, bo też wykonuję ten zawód, a każdy to robi jak potrafi. Mam jedno spostrzeżenie i radę: więcej pokory i więcej wymagań względem siebie samego. Kiedy już mi się wydaje, że wszystko umiem idę na taki korytarz u nas w Trójce, na którym są zdjęcia Agnieszki Osieckiej, Jana Webera, pani Jurkowskiej, Wojciecha Młynarskiego – wielu fantastycznych twórców. Kiedy idę tym korytarzem, patrzę na NICH i myślę, że daleko mi jeszcze do tej ligi. Wtedy wszystko przechodzi i wracam do rzeczywistości.
MK: A jak przejdzie to przychodzi na myśl Twój Mistrz Dziennikarstwa?
PB: Trudno to powiedzieć, bo ja mam kilku ludzi, których lubię, cenię i można by ich skompilować. Bardzo lubię na antenie i na wizji Wojciecha Manna. Lubię kiedy komentuje pewne rzeczy, lubię jego pointy, lubię muzykę, którą prezentuje. Cenię Marka Niedźwiedzkiego za wierność swoim ideałom, bo wybrał sobie pewien kawałek tortu muzycznego, i tylko z niego czerpie i nie wysuwa się stamtąd zbyt daleko w jakieś inne obszary. On jest konsekwentny i to podziwiam. Mówię raczej o prezenterach radiowych, którzy są dziennikarzami przygotowanymi do swojej pracy, pasjonaci, władcy dusz swoich słuchaczy....
MK: Co więc sobie myślisz, kiedy słyszysz, że jesteś IV władzą?
PB: Ja od władzy jestem raczej daleko: od polityki, od polityków. Nie chcę powiedzieć, że się tym brzydzę, bo ci ludzie wykonują pewnie ciężką pracę. Natomiast oni tyle razy mnie zawiedli, tyle razy mnie okłamali. To nie to, że mijali się z prawdą. Oni mnie okłamali wiele razy. Wiem, że polityka mnie dotyka na co dzień, bo już słyszę, że będą wyższe podatki itp., ale tyle razy się zawiodłem na polityce, tyle razy widziałem taką dwulicowość w studio, a potem po wyjściu ze studia, że nie chcę się temu przyglądać i nie chcę być absolutnie kojarzony z żadną władzą, nawet jeśliby ona miała być IV, V czy VI.
MK: A w kontekście tej władzy – bez numeru – jaka jest niepokorna TRÓJKA?
PB: Nasze, trójkowe nieszczęście polega na tym, że my bez przerwy musimy się z kimś mocować o coś i być przeciwko komuś! W tym programie pracuje wielu wspaniałych ludzi. Przez tyle lat Trójka udowodniła, że ma coś do powiedzenia, do zaproponowania: muzycznie, publicystycznie. To też jest apel do wszystkich, którzy przychodzą tutaj i kierują tym zespołem, żeby też zachowali trochę pokory. Już trochę lat żyję na tym świecie i to jest dla mnie jasne, że nie ma absolutnej wolności. Ona gdzieś się kończy, gdzie zaczyna się wolność innego człowieka. Nie mam ograniczeń, kiedy rano zasiadam przed mikrofonem. Mnie się w pracy właściwie nigdy nie zdarzyło – z jednym wyjątkiem, kiedy Trójkę ktoś chciał komercjalizować i robić jakąś playlistę złożoną z 200 utworów, żeby ktoś przyszedł do studia i powiedział: teraz pan zagra to, albo teraz pan nie będzie grał tego, nie powie pan tego albo powie pan to. Zresztą nie tylko w Programie Trzecim, ale w ogóle w radiu - nie tylko publicznym, ale prywatnym działa takie samoograniczenie człowieka, który zasiada przed mikrofonem, jakaś przyzwoitość, godność. Ja się nie zastanawiam nad wolnością, bo tej wolności na razie nikt mi w Programie Trzecim nie ogranicza.
MK: Czy jest taki podział: media publiczne i reszta świata?
PB: Ja myślę, że to też jest taka nasza cecha narodowa, że tak lubimy się dzielić: tak czy inaczej, i uwielbiamy wyważać otwarte drzwi i zastanawiać się jak tu ułożyć rolę mediów publicznych w życiu społecznym. A tu wystarczy spojrzeć jak to jest zrobione 350 - 600 km stąd. Sprawa jest prosta i rozwiązana, dobrze funkcjonuje, dziennikarze zarabiają i to nawet niezłe pieniądze - wiem, bo mam tam kilku znajomych. Te media funkcjonują i wszystko jest dobrze. My radiowcy trochę dostajemy rykoszetem od telewizji, i zawsze tak było. Nie odczuwam podziałów, chciałbym żeby w Polsce były przyzwoite media publiczne na normalnym poziomie, żeby to nie było jakieś rozdrapywanie zwierzęcia przez wojowników jednej czy drugiej partii. To finalnie nie ma sensu. Pamiętam, kiedy 20 lat temu wszystko się w Polsce rozpoczynało. Zaczynała się inna Polska i wtedy kilku dziennikarzy z Polski pojechało do BBC na takie 1,5 miesięczne praktyki. Tam wbijano nam do głowy, że dziennikarz BBC nie ma poglądów. Pełni rolę mediatora, szuka rozwiązań zadając pytania. Natomiast teraz coraz częściej słyszę, że dziennikarz w naszym kraju musi być wyrazisty. Co by miało znaczyć, że ma wypowiadać poglądy jakiejś partii politycznej. To totalna głupota! Rozumiem, że jeśli jest to dziennikarz - publicysta, który reprezentuje jakąś opcję polityczną, to w porządku. Ale jeśli ktoś mówi o sobie, że jest dziennikarzem no to wara mu od tego. Oczywiście może i ma poglądy, ale żartując te poglądy bardziej pasują u cioci na imieninach niż w pracy.
MK: Żartem są krążące o radiowcach opinie jakoby byli to redaktorzy i redaktorki tzw. radiowej urody?
PB: (śmiech) To jest tak: po pierwsze – telewizja zrobiła niesłychaną karierę, niesłychany skok. Tak zresztą się nazywa płyta, którą dziś prezentowałem „Everybody want’s to be on tv” - wszyscy chcą być teraz w telewizji.
MK: Nie ma Cię w TV, w necie – nie istniejesz , a co do tego ma uroda radiowa?
PB : Wszyscy chcą być w telewizji. Uroda radiowa to oczywiście żart. Ja tego nie kultywuję, dlatego że to nieładne wobec naszych koleżanek pracujących w radiu. One są bardzo ładne, a najlepszy dowód to przecież kilka z nich doskonale sprawdza się w telewizji. Radiowcy w ogóle w TV częściej się sprawdzają niż telewizyjni w radiu. My jesteśmy tak trochę schowani za tym mikrofonem, mamy trochę taką aurę tajemniczości i potem czasem bywa tak, że np. realizujemy Listę Przebojów Trójki z Wrocławia i tam podchodzi 80 letni, starszy pan i mówi: ”Panie Piotrze, ja słucham Pana codziennie. Pan prezentuje piękną muzykę. Pan pięknie mówi, ale ja nie wiedziałem, że Pan taki mały i taki stary!”. To jest właśnie uroda radiowa!
MK: Oprócz tytułu „ RADIOWIEC 2009 roku” jesteś także „ZDOBYWCĄ ETERU”, a według dziennikarza radiowego radiowej urody do czego służy eter?
PB: Eter? Do usypiania! Dlatego taką popularnością cieszą się audycje nocne. Radio to cudowna sprawa, to takie codzienne misterium między dziennikarzem a słuchaczami i trzeba bardzo uważać na słowa, zachować bardzo wiele dystansu wobec siebie, żeby nie nadawać tylko dla siebie! Z sobą na sam - kiedy coś takiego słyszę odczuwam fizyczny ból i właśnie dlatego należy bardzo pilnować by eter nie usypiał.
MK: Zatem do usłyszenia…
PB: …w eterze.
Piotr Baron (ur. 8 lipca 1962 w Rudzie Śląskiej) – dziennikarz i prezenter Programu Trzeciego Polskiego Radia. Absolwentem IV Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Skłodowskiej-Curie w Chorzowie. Absolwent Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego, stypendysta BBC i United States Informations Agency. Współtwórca sukcesu największego komercyjnego radia na Śląsku w latach 90. - Radia FLASH FM, gdzie był dyrektorem muzycznym. Prowadził tam m.in. sobotnie pasmo "Balonik pełen muzyki". Z Trójką związany od 1984 r. z przerwą w latach 90. Prowadził m.in. poranne i popołudniowe pasmo "Zapraszamy do Trójki. Obecnie prowadzi "Listę Przebojów Programu Trzeciego" i "LP Trójkę" (od 2007 r., od 2010 r. na zmianę z Markiem Niedźwieckim), pasmo "Tu Baron". Wspólpracował z TVP1 m.in. przy programie "Tylko w Jedynce". (wikipedia / MediaFM.net)
Aktualnie nie mamy ofert pracy.
Dodaj swoją ofertęZapraszamy do współpracy. Cena dodania do katologu od 149 PLN netto.
Komentarze