08.04.10, 19:46
POPloty
POPloty (9.04.2010 r.). Jak zawsze wsadzamy kij w mrowisko. Tym razme piszemy m.in. o: tym, co oglądaliśmy podczas Świat w TV; pewnej pani prof., której zachciało sie prawyborów w PiS-ie; a także o specjalnym wydaniu Faktów...
Podobno w Wielkanoc spędziliśmy przed telewizorem więcej czasu niż zwykle – zatem woleliśmy szkiełko od jałowego – przepraszamy – przeżartego wysiadywania przy stole. W telewizji nie było tradycyjnie nic – zatem co oglądaliśmy? Tego nikt nie pamięta, ważne, że święta się skończyły. Ociężali na żołądku i umyśle powracamy do zwykłego kieratu pracy, a derektorom programowym pozostaje jeden wniosek – za rok puszczamy to samo.
Jak wynika z danych Expert Monitor, osiągające coraz głębsze dno rozgłośnie Eurozetu zarabiają na reklamach więcej niż wciąż pnące się do góry rozgłośnie Grypy RMF. Oto najskrytsza tajemnica, którą także sami chcielibyśmy rozgryźć – jak zarobić, byleby się nie narobić.
Złośliwa bestia, prof. Jadwiga Staniszkis zaproponowała prawyborczą debatę w PiSie z udziałem Jana Olszewskiego, Zbigniewa Romaszewskiego i obecnego Prezydenta RP. Oczami naszej wielkiej wyobraźni już widzimy taką debatę, która niestety nie ma szans na realizację: senator Romaszewski kontra mruczący Olszewski i mlaskający prezydent. W celu uatrakcyjnienia takiej debaty, proponujemy przeprowadzić ją w języku angielskim. Wtedy bez opozycji niektóre osoby same się wykończą.
Za nami już dobry miesiąc wiosennych ramówek telewizyjnych. Większość nowych pomysłów zwyczajnie nie wypaliła. Szeroko reklamowane przez TVN "Usta Usta" czy "Klub Szalonych Dziewic" nie tylko nie okazały się sukcesami komercyjnymi, ale nawet przychylni krytycy zdążyli połknąć z nudów kilka telewizorów. W Polsacie nie rozróżniamy rodzajów show, więc dla nas kolejna nowość z Kasią Cichopek czy bez, w zasadzie nie ma znaczenia. Dwójkowe pasmo serialowe po 18.50 można określić jako spektakularna klapa. Jedynka zdjęła nocne esemesowanie i kabaretowe odgrzewane kotlety Jana Pietrzaka. Za tą ostatnią decyzję, wyjątkowo pochwalimy TVP, bo nie ma nic bardziej żenującego, jak emerytowany kabareciarz prezentujący własne perły z lamusa.
Mamy nowe doniesienia z frontu testów prasowych zwanych "Amelią". Wydawca podziękował zespołowi redakcyjnemu i ci, udali się na "długie wakacje" z których mają już nie wracać. A w Krakowie zauważyliśmy reklamy tego nieistniejącego pisemka. To też taki test rynkowy?
Wielki Piątek generalnie upłynął pod znakiem refleksji i zadumy, chociaż w tym roku jednak wyjątkowo ktoś inny stał się bohaterem dnia. Istota Bohatera Dnia nie umknęła uwadze czołowych programów informacyjnych, w tym najchętniej oglądanego w miesiącu marcu. Chcąc zdobyć kolejne rzesze wiernych widzów, program informacyjny postanowił zaprezentować się wprost z jednego z dachów nieopodal Watykanu. Technicy zapomnieli jednak zbudować studio, pozostawiając jedynie małą matę o rozmiarach dziecięcego kojca. Inżynierowie dźwięku zapomnieli osłonić prowadzącego przed odgłosami natury, toteż widzowie na własnych uszach przekonali się, czym jest włoski halny na dachu rzymskiej hacjendy. Jak sądzimy, porywisty wiatr zmieni układ sił w kwietniowej klasyfikacji programów informacyjnych. Takie są Fakty.
Komentarze